niedziela, 8 lutego 2015

I - Rozdział 1

Tym razem rozdział trochę dłuższy. Cieszę się, że choć jedna osoba skomentowała mojego bloga.
Inferno, nikt nie pochwalił nigdy mojego stylu pisania. Jesteś pierwszą osobą, dziękuję.




0oOo0

Rozdział 1 |Uszczerbek

      Dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku życie Harry’ego stawało się gorsze. Wydawałoby się, że wszystko jest w porządku, jednak jak to zawsze bywa jest „ale”.

            – Pedał! – krzyknął opasły chłopak pokazując na czarną czuprynę młodzieńca i popychając go.

Potter odwrócił się, był przyzwyczajony do wyzwisk, więc nie przeszkadzało mu to. Gdy został jednak popchnięty, wpadł w róże. Z jego ust wyrwał się pisk.

            Jaka byłaby reakcja dziecka dziesięcioletniego, jak w tym przypadku? Czym by się przejęło?

Harry pomimo bólu jaki mu zadano nie przejawiał reakcji na ten przypadek. Wstał, jakby to było coś naturalnego. Coś co mu nie przeszkadza. Odwrócił się i krzyknął. Zobaczył róże całkiem poturbowane. Pączki oderwane, płatki opadające, a łodygi? Te były w najgorszym stanie. Pozbawione zostały kolców, całkiem połamane, a nie kiedy pourywane. Zamarł, by po chwili rozpłakać się. Petunia wyjrzała przez okno z salonu i zobaczyła Harry’ego z kwiatami. Była wściekła i nie ukrywała tego. Ruszyła do niego piorunując młodzieńca wzrokiem.

            – Chłopcze – rzekła do niego. Podniósł się, nie wydawał się być zaskoczony. Stanął przed nią, a ta spoliczkowała go. – Jak Vernon wróci dostaniesz nauczkę, a tym czasem… Jak śmiałeś zniszczyć te róże, były one chlubą naszego ogrodu! Ty bezwstydny bachorze, po co my cię przygarnęliśmy, ciesz się, że to zrobiliśmy! Ty tym czasem nawet nie chcesz się nam odwdzięczyć. Bachor! Wynocha do pokoju i nie dostajesz obiadu. – Odwróciła się kończąc przemowę. Ruszyła do domu, a on za nią.

            Dom był w nienagannym porządku, nigdzie nie osadzał się kurz, wydawał się gotowy na przyjęcie niespodziewanych gość. Brunet otworzył drzwi do małego pomieszczenia pod schodami. Wszedł tam, zamknął za sobą, zaś po chwili dało się usłyszeć szczęk zamka. – westchnął szczęśliwy, że nie oberwało mu się bardziej. Komórka była malutka, ledwo mieścił się tam materac uchodzący za łóżko zielonookiego. Nie liczył on jednak na nic więcej, cieszył się przynajmniej, że może mieć własny kąt.

            Harry odchylił delikatnie materac i wyciągnął z pod niego blok rysunkowy w formacie A4 i jeden zwykły ołówek. Uśmiechnął się czując, że pasuje do tego samotnego obrazu. Otworzył na wolnej kartce, chwilę się zamyślił, gdy już się zdecydował przejechał po stronie rysikiem. Ręka delikatnie jeździła ołówkiem. Linia konturowa nabierała kształtu formując się w czarno-biały portret. Nie wiedział czyj on był, jednak czuł w sercu ciepło patrząc na jej rysy. Była to młoda kobieta radośnie się śmiejąca. Jej oczy wypełnione były iskierkami. Widok ten był wspaniały. Szkic zaczął w końcu coś przypominać. Harry nałożył na obraz cienie i dokończył koślawo się podpisując. Nigdy nie chodził do szkoły, dlatego jego pismo było niestaranne i pełne błędów. Gotowe arcydzieło ułożył na wprost siebie. Patrzył na niego długi czas. Zaprzestał w momencie, gdy usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Szybko zakrył go i ukrył pod materacem, by wuj lub ciotka nie zauważyli jego materiałów pracy.

           – Wyłaź! – rozkazała kobieta surowym głosem. – Marsz gotować obiad.

           – Dobrze – zgodził się ruszając do kuchni. – Co mam przygotować? – zapytał lekko roztrzęsionym głosem.

            –  Pieczarki przypraw i przygotuj na farsz. Zasmaż pierś z papryką. Ugotuj ziemniaki i odcedź. Do gotowej piersi nałóż farsz, przygotuj je na wzór roladek, a następnie zapiecz w piekarniku.

            – Dobrze. – Harry kiwnął głową, gdy wypowiadał ten wyraz.

            Wszedł do kuchni, umył ręce, przygotował sobie wszystkie składniki, pokroił paprykę i rozpłaszczył w miarę mięso. Nalał na patelnię olei, w czasie czekania na rozgrzanie wyjął garnek. Szybko oraz sprawnie obrał ziemniaki, włożył do rondla, nalał wody i postawił na gazie. Spojrzał na patelkę, zamieszał raz jeszcze paprykę i ułożył na niej mięso. Podczas gdy musiał poczekać chwilę na zarumienienie się piersi wyjął miskę. Obrał pieczarki, pokroił je drobno i przełożył do naczynia, nasypał szczyptę pieprzu i soli, dodał trochę „Magii”, następnie mieszając. Odwrócił się do lodówki, wyjął z niej jogurt naturalny. Dodał on go odrobinę do farszu tak samo cebulę, którą zawczasu, krojąc paprykę, przygotował.  Był zajęty farszem, gdy przypomniał sobie o mięsie. Szybko przełożył je na drugą stronę. Na szczęście, nie przypiekło się, więc mógł odetchnąć spokojnie. Sprawdził co z ziemniaki. Były już miękkie, z tego też powodu postanowił je odcedzić. Oparzył się lekko, ale nie przejął się tym podobnie jak z sytuacją z różami. Gdy mięso było już gotowe zdjął je z patelni na talerz. Wziął jedną z piersi, nałożył do niej farszu i uformował w rulonik, wbił w nią wykałaczkę i ułożył na blasze. Podobnie postąpił z następnymi. Ustawił piecyk na 170 stopni i włożył blachę. Czekał 15 minut, wyjął je już gotowe. Nałożył potrawy na talerz, przełożył na stół i czekał, aż ciotka pozwoli mu się oddalić.

           – Zmiataj – rzekła do niego opryskliwie, a on z powrotem ruszył do „pokoju”.

            Z salonu dobiegał śmiech rodziny. Vernon wrócił do domu, a Petunia szczęśliwie się do niego przytulała. Dudley, który znów dręczył ze swoją paczką dzieci udawał niewiniątko. Zwykła rzeczywistość rodziny Dursley.

            Około godziny osiemnastej  do pomieszczenia uchyliły się drzwi, a  Harry został siłą wyciągnięty za kołnierz. Upadł na kolana zmuszony przez otyłego mężczyznę. Pan Dursley trzymał w dłoni pasek od spodni z taką siłą, że pobielały mu aż knykcie.

            – Niedorobiony chłopak, tylko wygłupy ci w głowie! Najpierw z rana zbiłeś wazon od Margie, a później zniszczyłeś ukochane kwiaty ciotki! Następnie co, powiedz co jeszcze robiłeś! – wrzeszczał jak opętany.

           – Nic – Cichy pisk wydobył się z ust Harry'ego.

           – Oszczerstwo – syknął i uderzył czarnowłosego  paskiem w plecy. – Fatalne oszczerstwo – powtórzył uderzenie. – Fatalne, infantylne oszczerstwo – po tych słowach na plecy Pottera spadły następne uderzenia, które upiornie bolały, a mimo to nie ronił łez, n  ie sprzeciwiał się. Przygryzł  tylko swą wargę leciutko się uśmiechając, co rozwścieczyło rosłego mężczyznę do granic furii.

0oOo0



6 komentarzy:

  1. Rozdział naprawdę dobry, wciąga i bedę z niecierpliwością czekać na dalszy ciąg.
    Taka mała propozycja, powiększ czcionkę bo jest troche za mała i nie pomaga w czytaniu, może jakies ciemniejsze tło tu pomoże. Poza tym same pozytywy :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie zaczyna się ciekawie, będę czekać na więcej. Tekst napisany ciekawie, choć dziwi mnie nie chodzenie Harry'ego do szkoły, ale za to jaki talent artystyczny! Widać, że mamy przyszłego, czarodziejskiego Picassa. xD
    Z tego co mi się wydaje ''podczas'' piszę się razem, a tak więcej błędów nie wiedzę, choć się nie przyglądałam. ;)
    Mam tylko nadzieję, że uda Ci się dokończyć blog do końca tak jak to sobie zaplanowałaś. Trzymam kciuki za ciebie. :D
    Zgadzam się również z Kao Y w sprawie przyciemnienia tła oraz zwiększenia czcionki, ponieważ na komputerze dość ciężko się czyta nie mogąc powiększyć tekstu.
    Pozdrawiam gorąco

    PS Rozdziały będziesz wstawiała regularnie, czy po prostu jak napiszesz to wstawisz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Cała prawda o Vernonie... Ale naprawdę świetne :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ugh... Jak ja nie lubię, jak oni traktują Harry'ego... Najchetniej, to bym im wparowała do domu i go stamtąd zabrała.. Argh~!! Echh...
    Ale rozdział naprawdę wciąga. No i znowu jestem niezmiernie ciekawa, co dalej, więc pozdrawiam serdecznie i lecę!!
    ~Daga ^.^'

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    świetny, aż mam normalnie ochotę tam wparować i zabrać Harrego, ten jego kuzyn, to aż brak mi słów...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Co za cholernik! Gdyby J. K. Rowling nie wymyśliła Vernona... Aż mi ciśnienie skoczyło z gniewu! Piszesz bardzo ciekawie i interesująco
    Daughter Coś Tam 😘

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy