\`\`\
\`\`\`\
\`\`\`\`\
\`\`\`\`\`\
\`\`\`\`\`\`\
\`\`\`\`\`\`\`\
\`\`\`\`\`\`\`\`\
\`\`\`\`\`\`\`\`\`\
Oficjalnie ogłaszam, że w naszej małej ankiecie, większość odpowiedzi była pozytywna. Zatem jestem zaszczycona mogąc poinformować was, rusza mój fanpage. Dzięki temu, będziecie zawsze na bieżąco. FB
Teraz czas chyba przejść do komentarzy ;)
Daga, też nie lubię Dursley'ów - mało powiedziane, nie cierpię ich - też bym tam wparowała i też smuci mnie historia Harry'ego, pomimo, że sama ją napisałam.
Harry już znalazł kogoś, kto się nim zaopiekuję. ;)
Yuki-chan, miło mi.
Skompikowana - kalipso nereid, nie obrazisz się jak będę cię tak nazywać, dziękuję, aktualność na fb.
Anonimku, cieszę się, że się podoba, aktualności na fb.
Anonimku, mówisz i masz.
-----------------------------------—
Do wszystkich anonimków, podpisujcie się jakoś, nawet zwykłym X, jeżeli jest was więcej, to nie wiadomo, komu odpowiadam.
:)
0oOo0
Rozdział 5 | Pobudka
Mijał już któryś z kolei tydzień od odnalezienia chłopca
przez Natana. Miał on wiele wątpliwości, jednak starał się tym nie przejmować i
zwycięsko brnął na przód. Kruz spojrzał czule na Harry’ego przeczesując jego
mokre od potu włosy. Przez te trzy tygodnie unikał spotkania ze stadem i można
powiedzieć, że raczej mu to wychodziło W momencie, gdy znalazł chłopca,w jego
głowie pałętała się jedna myśl, która prawdopodobnie wkrótce się spełni . Jest
to dziwne przeświadczenie. Z pewnością nie jest ono naturalne, ale sprawdza się
za każdym razem.
Kruz zmienił okład na czole Pottera. Zajmował się on nim
przez dzień i noc. Był tym wszystkim zmęczony. Do tego wszystkiego dochodziła
jeszcze zbliżająca się wielkimi krokami pełnia. Trzy dni przed nią nastąpią
wakacje. Rodzice nie mogli się już doczekać powrotu swoich kruszyn, które
kruszynami już nie były, bo miały około szesnastu lat. Od piętnastego roku
każde z nich uczyło się w szkole z internatem, reszta zostawała i pomagała
stadzie podczas pełni. Nastolatki co
roku wyjeżdżały, by powrócić dzień po zakończeniu roku szkolnego. Dzieci, które
pozostały, można by naliczyć na palcach,
ich liczba wynosiła okrągłe dziesięć. Poza nimi powrócą też rodziny, które na
czas roku szkolnego wyjeżdżają za granicę
do pracy.
Natan najbardziej
obawiał się powrotu przyjaciółki. Miał wątpliwości, ponieważ jest ona jedną z
nielicznych osób mogącą odkryć chłopca.
Z
pewnością zastanawiające jest, gdzie osiadły się opisywane postaci. Natan po
tym, jak znalazł chłopca i trzymał go już w ramiona, po krótkim namyśle udał
się do kryjówki. Znalazł ją w wieku czternastu lat. Była to grota znajdująca
się u końca lasu.
Mężczyzna podniósł
zmęczony wzrok w momencie, gdy Harry
zaczął majaczyć.
–
To boli! – krzyknął, a Kruza przeszły ciarki. Naprawdę martwił się o Pottera.
Nie
przejmował się już swym zmęczeniem, podniósł się na równe nogi i podszedł do
Harry’ego i zaczął się
nim zajmować . Zmienił okład, Zmierzył temperaturę . Zmartwił się, gdyż
ona w ogóle nie spadała , po mimo, że
wcześniej zastosował potrzebne do tego zabiegi. Potter miał już prawię czterdzieści stopni, co napawało
Natana strachem Odwrócił się do leków. Choć był niepewny napoił Pottera eliksirem, okrył go ciepłą kołdrą. Przeczesał jego włosy raz
jeszcze i czule się uśmiechając, opuścił
grotę , udając się na obiad.
Gdy tylko
Kruz wszedł do budynku, od razu skierował się do swego pokoju. Lubił
to pomieszczenie. Było utrzymane w szarej tonacji. Podłogę pokrywał gruby,
puszysty malinowy dywan, a łóżko błękitna pościel. Meble wykonane były z dębu, a drzwi to zwykły sklepowy plastik. Zawsze rozbawiało go to wyrażenie.
Skierował się do szafy, wyjął z niej
zielony ręcznik i czyste ubrania. Na strój składała się biała rozpinana koszula
oraz niebieskie jeansy, wyciągnął również
bieliznę i wszedł do łazienki.
Co go skusiło, by zaopiekować się tym chłopcem ? Przecież
on nie umie się zaopiekować nawet sobą, jak często mówiła jego koleżanka – Alice. Ciągle się zaniedbywał. Co prawda,
gdy dorósł, zmieniło się to. Nie rozumiał, dlaczego w momencie,
kiedy zobaczył małego brzdąca, nie mógł się nim nie zająć. Czy było to tylko
chwilą słabości? A może to chęć
posiadania rodziny nie dawała mu spokoju?
Szybko dokończył branie
prysznica zakręcając chłodniejącą wodę. Ubrał się, na nogi założył
jeszcze brązowe adidasy i powolnym krokiem, zamykając drzwi pokoju, udał się do
jadalni.
Gdy znalazł się w pomieszczeniu , pierwszym, co go przywitało, był panujący wszędzie
harmider.
– Wreszcie postanowiłeś zaszczycić nas swą
obecnością – Samiec alfa zwrócił się do Natana.
Skierował
w jego stronę wzrok i sztucznie się uśmiechnął.
–
Tak, przepraszam, że nie pojawiałem się od dłuższego czasu – Przymilnie odezwał
się do wodza . Był to wysoki mężczyzna o
brązowych włosach sięgających do ramion. Miał chabrowe oczy i ciągle palił
papierosy. Przy nim swe miejsce zajmowała jego
żona, blondwłosa kobieta, która
naturalnie jest ruda, mile się do niego
uśmiechała. Gdy zwrócił się tutaj z
prośbą o przyjęcie do stada, to ona
przekonała męża, by dał mu szansę się
wytłumaczyć. Wtargnięcie na jego teren
było zdradą , ponieważ czarodzieje, a on owym był, mieli podpisany pakt, który
zakazuje pojawiania się w ich pobliżu. Zabijał takie osoby, nie dając nawet
chwili na wytłumaczenie. Zasady trochę się zmieniły od tego czasu, bo teraz
tyczyło się to tylko osób dorosłych, ale
i tak są one bezwzględne i okrutne. – Widzę, że i dla mnie jest porcja. – Usiadł
na swym miejscu, sięgając po
łyżkę. Ze smakiem zaczął zajadać się
ulubioną zupą.
–
A nie mówiłam! – Zwycięski dziecięcy krzyk
rozniósł się po pomieszczeniu. Była to córka Astora. Siedziała obok swej matki.
Jadalnia była pełna niezwykłych osób. Ludzie należący do stada mieli różną
narodowość. Nie tylko pochodzili oni z Anglii, mieszkały tam również Francuzi,
Irlandczycy itd.– Ha! Od razu przyszedł na swoje ulubione danie! Jesteś mi
winny nasz zakład! – wykrzyknęła radośnie do „kucharza ”.
–
Tak, tak, masz tutaj te lody. –
Podszedł do Marlenki i wcisnął jej w ręce truskawkowy deser.
–
Zakładałeś się z dzieckiem! – Wściekły krzyk jej matki rozniósł się po całym
domu. – Mam nadzieję, że wiesz, co cię za chwilę czeka – powiedziała już
dziwnie spokojnym głosem.
On
jednak już uciekał. Gdy ta kobieta się
wkurzy, jest naprawdę źle.
–
Spokojnie, Neli. – Mąż
próbował ją jakoś uspokoić. - Nic się nie dzieje. Nie martw się. Nie
musisz się nim przejmować. Ja już sam go ukatrupię.
To było jeszcze
gorszę doznanie.
W między czasie , gdy w ogromnym budynku, muszącym pomieścić ponad czterdzieści osób
odbywały się kłótnie, modlitwy, obiady i inne
zdarzenia, Harry obudził się ze
snu. Pełen wątpliwości podniósł się do siadu a następnie wstał , by powolnym
oraz chwiejnym krokiem opuścić miejsce
odpoczynku.
–
Gdzie jestem? – zapytał się sam siebie ochrypłym głosem.
0oOo0
Beta: Degausser
Beta: Degausser
O.O OOOoooooo, ja chcę jeszczeeeeeeee~!!!!!!!! Tak strasznie, strasznie, STRASZNIE jestem ciekawa, co dalej!!! Rrraaaaaannnyyyyyyy~!!! Ech, no nic. Muszę się uzbroić w cierpliwość. Rozdział super, szkoda tylko, że tak szybko się kończy.. No, ale cóż. Kurczę no, nie wiem, co jeszcze ci napisać, więc po prostu życzę WODOSPADÓW WENY, MNÓSTWA CHĘCI na pisanie i CZASU też.
OdpowiedzUsuń~Daga ^.^'
super rozdział nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Diuna
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział wspaniały, mam nadzieję, że nic mu się nie stanie, i jestem ciekawa jak to dalej poprowadzisz...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia